W smutku przychodzi nam poinformować, że odszedł nasz Kolega Zbigniew Lorek
Nasz kolega Zbyszek, wytrwale i z pasją, od podstaw tworzył Muzeum Energetyki. Żył tą ideą w pracy i w domu. Potrafił zachęcić i wciągnąć w to tworzenie wielu ludzi, poświęcał cały swój wolny czas dla Muzeum. Pisał o Muzeum artykuły do prasy, zapraszał do Muzeum radio i telewizję, gromadził zbiory. Wysyłał pisma do różnych instytucji, które mogły nas wesprzeć w jakikolwiek sposób. Właśnie za Jego namową wiele firm pomogło w rozwoju muzealnej ekspozycji. Gdy powstało Polskie Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Energetyki, zasłużenie i jednomyślnie został jego Pierwszym Prezesem. Zbyszek, wprowadził Muzeum Energetyki na Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, bo to On jeszcze zanim powstał Szlak kontaktował się z późniejszymi jego obiektami i inicjował współpracę. Potrafił zdobywać eksponaty nie tylko z terenu Śląska. Między innymi zdobył dla Muzeum zabytkową żarówkę z czasów Edisona i zapoczątkował jej coroczne zaświecanie, które przekształciło się w Święto Światła. Ta unikalna impreza stała się stałym świętem Naszego Muzeum. Gdy zdrowie nie pozwoliło mu na dalszą wytężoną pracę w zarządzie Towarzystwa, jako Honorowy Prezes Zarządu służył kolejnym zarządom radą i pomocą w trudnych, ale i codziennych sprawach.
Muzeum wydaje się nam teraz smutne, a przecież w każdym jego zakątku jest Zbyszek.
Zarząd Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Energetyki
w Łaziskach Górnych
A tak wspomina swego ojca – Honorowego Łaziszczanina Roku 2017 – jego córka Sonia.
Mój ukochany, utalentowany i najwspanialszy Tato odszedł, wybrał sobie w dniu podróży niebo pełne fajerwerków. Takie też było jego życie, kolorowe, ciekawe i zróżnicowane.
Wiele lat swojego życia z wielkim zapałem, pasją i bezinteresownym zaangażowaniem tworzył Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych. W wolnych chwilach chętnie odwiedzał okoliczne targi staroci i wyszukiwał na nich różnorodne zabytki, które gromadził nie tylko w Muzeum. Bardzo dumny ze swoich zdobyczy przynosił je do domu i nam je prezentował. Nie zawsze jego zapał i pasja były widoczne na twarzach reszty naszej rodziny. Czasami cichaczem wynosiliśmy niektóre ,,eksponaty” na strych aby móc swobodnie poruszać się po domu. Stary cep na ścianie, zepsuta maszyna do pisania lub flinta z bagnetem pochodząca z wojny secesyjnej nie zawsze odpowiadały mojej mamie jako dekoracja naszego wnętrza. Na szczęście ratowało nas Muzeum w Łaziskach Górnych i jego obszerne pomieszczenia.
Pamiętam jak Tato zabrał mnie na teren Elektrowni Łaziska i z tym jego wizjonerskim błyskiem w oku prezentował dwie przeszklone gabloty w których znajdowała się część z jego kolekcji monet. Jako młoda dziewczynka uśmiechnęłam się uroczo i żeby nie urazić uczuć taty powiedziałam krótko ,,no super, fajne”. Tato dodał – może uda mi się kiedyś tutaj wystawę zrobić, a może nawet muzeum otworzyć. Patrząc na to ciemne, skromne pomieszczenie i te dwie gablotki, zrobiło mi się Taty żal, tak bardzo nierealne wydawały mi się jego słowa i plany.
Możecie więc sobie wyobrazić co czułam, kiedy co roku tato oprowadzał mnie po coraz piękniejszym i wspanialszym wnętrzu Muzeum Energetyki! Dzisiaj rozpiera mnie duma, że Tato wraz z całym zespołem zaangażowanych entuzjastów oraz wielu darczyńców stworzył miejsce, w którym wielu ludzi może poznawać historię techniki a zwłaszcza energetyki. Tato wraz z ludźmi dobrej woli, dał radę ocalić od zapomnienia część historii naszego regionu. Za swoją charytatywną działalność odebrał w roku 2017 z rąk burmistrza tytuł Honorowego Łaziszczanina Roku.
Wielokrotnie podczas naszych niekończących się dyskusji na temat np. sensu życia, powtarzał ,,chciałbym chociaż coś małego pozostawić po sobie”. Myślę, że cel został osiągnięty. Coroczne Święto Światła, którego był inicjatorem, podczas którego zapalana jest żarówka z czasów Edisona, będzie przypominać mi o Tacie, jego chęci do życia i tworzenia czegoś nowego, dobrego dla wszystkich.
Tato tworzył również bardzo obszerne, składające się z pięciu części, rodzinne albumy po tytułem ,,Puzzle”, w których opisał, zebrał i udokumentował fotograficznie historię swojej rodziny począwszy od pradziadków. Rodzina ojca była związana z koleją, dziadek i pradziadek byli kierownikami pociągów. Wnuk Kamil poszedł również w ślady przodków i wybrał pracę na kolei. Myślę, że duży wpływ na jego decyzję miały liczne opowieści i anegdoty dziadka, których będzie nam wszystkim bardzo brakowało.
Ja najmilej wspominam liczne listy i bajki pisane wierszem, które Tato przesyłał podczas trzyletniego pobytu w Rosji. Wszystko skrupulatnie zbierał i zapisał w albumie Puzzle. Te zbiory są dla mnie bardzo wartościowe i z wielkimi wzruszeniem czytam je dzisiaj moim dzieciom i reszcie rodziny.
Tato był zawsze dla mnie wzorem do naśladowania. Przez całe życie we mnie wierzył i mnie wspierał, był bardzo wyrozumiały. Nasza więź była bardzo silna i wyjątkowa, tym trudniej jest się mi z nim pożegnać i pogodzić z jego odejściem. Dzięki wspomnieniom zawsze będziesz blisko i pamięć o Tobie nie zaniknie. Żegnaj
Tato, dziękuję za wszystko.
Twoja na zawsze ukochana córka Sonia