“Industriada 2013 w Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych

Sobota 8 czerwca 2013 była dniem trzeciej już edycji Industriady – corocznego Święta Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Od przybytku w programie głowa boli… więc i dla nas dylemat – które miejsce wybrać? Aż do dnia poprzedzającego Industriadę byłam zdecydowana na odwiedzenie bytomskiej wąskotorówki, ale przewidując tłumy na stacji wybrałam jednak najbliższe nam Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych i mogę pogratulować sobie wyboru 🙂 Zgodnie z tym czym zachęcano do wybrania się na to Święto Szlaku Zabytków Techniki “poznawaliśmy, eksperymentowaliśmy, zwiedzaliśmy, słuchaliśmy, oglądaliśmy, i… dobrze się bawiliśmy”. To pełne energii Muzeum mieści się przy Elektrowni Łaziska w budynku dawnej rozdzielni elektrycznej z 1928 roku. Na powierzchni 1000m2 zgromadzono już 6 tys. eksponatów. Wszystkie eksponaty zostały podarowane bezpłatnie przez ofiarodawców. Wśród “zabytków” znajdziemy wyprodukowaną w Anglii stuletnią już żarówkę Edisona, żarówkę z latarni morskiej w Świnoujściu (o mocy 4200 W) czy żarówkę halogenową (o mocy 5000 W) stosowaną w reflektorach estradowych i pochodzącą z hali widowiskowo-sportowej „Spodek”, a nieco dalej możemy podziwiać najmniejszą żarówkę w kolekcji stosowaną do oświetlania wyświetlacza LCD w zegarkach ręcznych – jej wymiary to 2×1 mm. Poza tym swoje miejsce ma tu silnik spalinowy “Deutz” na biogaz z 1938 roku, turbogenerator z 1941 roku, a także kolekcja nowszych i starszych liczników elektrycznych z różnych krajów. Ale co tu może zainteresować dzieci? Kiedy weszliśmy do Muzeum znaleźliśmy się przy ścianie gdzie właściwie nasza wyprawa mogłaby się już zakończyć 🙂 Ścianę tę nazwaliśmy dzwonkościaną, oblegana przez dzieci była pierwszym z muzealnych hitów. Składała się z niezliczonej ilości dzwonków które można było ożywić przyciskami znajdującymi się idealnie na wysokości dziecięcych rączek. Z tego “grania” na dzwonkach powstawała wymarzona muzyka dla dziecięcych uszu. To miejsce miało magiczną siłę przyciągania, bo wracaliśmy tu nie raz. Drugim najbardziej popularnym miejscem był stół z maszynami do pisania. Pamiętam, że 30 lat temu sama z radością spędzałam czas na takim odciskiwaniu literek na maszynie do pisania taty, więc rozumiem tę fascynację. Poza kolekcją żarówek, lamp, latarek itp., znaleźliśmy także niesamowity zbiór starego sprzętu komputerowego, maszyn liczących, sprzętu fotograficznego, kamer, telewizorów, widzieliśmy gramofony, adaptery i radia, sprzęt gospodarstwa domowego – to było w jednej z dużych muzealnych sal, druga sala nie była już tak atrakcyjna dla kilkulatków z powodu trudniejszego zakresu tematycznego przedstawionych eksponatów, ale i tam znaleźliśmy kilka ciekawych rodzynków. W muzeum są miejsca, w którym można dosłownie… zobaczyć prąd, miejsca te szczególnie polecane są młodszym zwiedzającym nieświadomym niebezpieczeństw czyhających na nich m.in. w gniazdku elektrycznym. Kolejna sala kryła trofea sportowe – ilość pucharów powodowała że niektórzy łapali się za głowę 😉 Dla chętnych w ciemnym, zamkniętym pomieszczeniu odbywały się pokazy “Gromowładnych” czyli muzyka na cewkach Tesli dużej mocy & piorunujące wrażenia… Po zwiedzaniu przyszedł czas na eksperymenty i tu dzieci mogły zobaczyć i doświadczyć sporo. Najwięcej wrażeń dostarczyła budowa (lepienie) wulkanu i jego późniejszy “wybuch”. Więcej będzie w małej filmowej relacji. Dziękujemy wszystkim dzięki którym wróciliśmy do domu pełni wrażeń i wiedzy…”

źródło: http://www.frantkiwedrowniczki.pl/2013/07/industriada-2013-w-muzeum-energetyki-w.html